☔ Mąż Zostawił Mnie W Ciąży
a mnie zostawił mąż jak się dowiedział,że mam raka piersi. ala. 3 miesiące temu. Uważam, że to najgorsze łajdactwo porzucić kobietę w ciąży lub po porodzie. Pani Maja jest
Po skromnym ślubie wzięliśmy mieszkanie na kredyt, a mąż z każdym rokiem coraz lepiej zarabiał. canva.com. Mąż zostawił mnie dla młodszej. Jak już trochę się dorobiliśmy, przyszedł czas na dzieci. Ja miałam już po dziurki w nosie pracy w korporacji, ale wiedziałam, że to nie jest dobry moment na zmiany.
RE: Zostawił mnie w ciąży. Zgodnie z art. 141 kro : "Art. 141. § 1. Ojciec nie będący mężem matki obowiązany jest przyczynić się w rozmiarze odpowiadającym okolicznościom do pokrycia wydatków związanych z ciążą i porodem oraz kosztów trzymiesięcznego utrzymania matki w okresie porodu.
Kobieta mieszkała z mężem przez ponad 15 lat, razem zaczynali swoją podróż. Po ślubie zamieszkali z teściową, poszli razem pracować w fabryce. Następnie przydzielono im pokój w akademiku i wyprowadzili się od teściowej. Wszystko szło dobrze, zrozumiała, że jej mąż musi zdobyć dyplom, aby mógł zrobić
Sympatia radzi. "Mąż zostawił mnie dla młodszej" [LIST DO REDAKCJI] "Byliśmy dla siebie pierwszą miłością. Całe życie razem, ja zawsze oddana, wierna i kochająca. Dorosły syn powoli wyfruwa z gniazda i mieliśmy mieć wreszcie dużo czasu dla siebie. Mój kochany znalazł sobie jednak nowszy model" – pisze w liście do
Mój mąż, z którym mieszkaliśmy przez 13 lat, zostawił mnie dla innej kobiety. Ostatnie miesiące naszego wspólnego życia były zatrute podejrzliwością i jednocześnie zaprzeczeniem tego, co się działo. W końcu odkryłam ich korespondencję.
Oświadczyłam również, że wymelduję się z lokalu po zabraniu przeze mnie pozostawionych przedmiotów. Po orzeczeniu rozwodu mój b. mąż wymienił zamki w drzwiach uniemożliwiając mi dostęp do lokalu i złożył wniosek o wymeldowanie mnie wraz z synem. Odmówił wydania mi pozostawionych rzeczy. Nie udało mi się również odzyskać
Złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i pocałował tak, że nogi się pode mną ugięły. Na szczęście mnie trzymał. Był środek nocy, my sami w altanie, wtuleni w siebie, to nie mogło się inaczej skończyć… Po trzech latach przerwałam swój celibat i było tak cudownie, jak nigdy z moim mężem. A potem standard: uciekłam.
Pamiętam, że jak byłam w ciąży, strasznie marzłam zimą. Nic tak nie rozgrzewa jak butelka z gorącą wodą, a w wersji luksusowej termofor. Podziękowałam, wyciągnęłam rękę do teściowej i zamarłam.
- Nieraz zastanawiam się jaki on był naprawdę - opowiada Alina, którą również partner zostawił podczas ciąży. Byliśmy ze sobą 3 lata, planowaliśmy ślub. Dziecko miało być dopełnieniem, dlatego w pewnym momencie przestaliśmy się zabezpieczać, bo byliśmy siebie "pewni".
Mąż odszedł ode mnie i zostawił mnie z dziećmi-jak sobie poradzić? Zarchiwizowany. Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. Mąż odszedł ode mnie i zostawił
Nie nadążam czasem z odpisywaniem. (…) To jest do mnie novum. Kilka dni po opublikowaniu oświadczenia (o rozstaniu) zaczęły do mnie przychodzić wiadomości. Najpierw było po dwadzieścia. Kiedyś było po sto ileś. Dostaje wiele ciężkich historii. Po tym, co ja u siebie opublikowałem, pisze do mnie bardzo dużo kobiet.
Mf5T9. data publikacji: 14:34 ten tekst przeczytasz w 6 minut – Chciałam się z nim rozstać już rok po ślubie. Ale groził samobójstwem. Pierwszą ciążę poroniłam. Usłyszałam tylko: "Dasz sobie radę", a gdy wróciłam ze szpitala, zostawił samą w domu i pojechał do rodziców na wystawną kolację z okazji ich rocznicy ślubu – wspomina Marta. Shutterstock Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Sprawuje kontrolę i podporządkowuje Emocjonalny szantaż i grożenie samobójstwem Bombardowanie miłością, seksualnością, romantycznymi gestami Gaslighting — najbardziej wyrafinowana forma przemocy Czy partner lub partnerka obrzuca obelgami, wyzwiskami? Uciekajcie od toksyków jak najdalej U ofiar manipulantów często pojawiają się objawy depresji, stany lękowe oraz zespół stresu pourazowego Choć bywa, że toksyk sprawia wrażenie dobrego i troskliwego, to w efekcie manipulacji ofiara staje się zdezorientowana, bezradna. Zaczyna kwestionować własne zdrowie psychiczne Rafał Olszak, psycholog kliniczny i psychoterapeuta wyróżnia sześć faz toksycznego związku. To między innymi "gra pozorów", "osaczanie", "wymaganie dowodów miłości" oraz "mieszanie w głowie" Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onet – Mój mąż to toksyk. Przed ślubem? Chodzący ideał: pełen troski, miły, szarmancki, na każdej randce z bukietem kwiatów i drobnymi prezentami. Seks najlepszy pod słońcem. Jednak tuż po uroczystości kościelnej i weselu jakby go ktoś podmienił. Stał się burkliwy, zaczepny i krytykował na każdym kroku. Niemiły i w domu, i przy znajomych, choć prawdę mówiąc, z czasem przestaliśmy się z kimkolwiek spotykać. Odcinał mnie od znajomych, twierdząc, że mam problemy psychiczne. Tworzył dziwne plotki i w ten sposób konfliktował z moimi przyjaciółmi. Wydzielał pieniądze, sprawdzał wydatki. Krzyczał, że jestem rozrzutna, więc nie mogłam nic sobie kupować. Zabronił się malować. Czasem płakał, przepraszał, obiecywał, że się zmieni – opowiada 30-letnia Marta z Wrocławia. – Chciałam się z nim rozstać już rok po ślubie. Ale groził samobójstwem. Pierwszą ciążę poroniłam. Usłyszałam tylko: "Dasz sobie radę", a gdy wróciłam ze szpitala, zostawił samą w domu i pojechał do rodziców na wystawną kolację z okazji ich rocznicy ślubu – dodaje Marta. Sprawuje kontrolę i podporządkowuje Według policyjnych statystyk w 2021 r. liczba osób, co do których zaistniało podejrzenie, że są dotknięte przemocą, wynosiła niemal 76 tys., a formularzy wypełnionych jako Niebieska karta było aż 65 tys. Jednak trzeba przy tym pamiętać, że przemoc w rodzinie ma różne oblicza i nie polega tylko na fizycznym znęcaniu się. Definicja Niebieskiej Linii, której specjaliści zajmują się niesieniem pomocy ofiarom, mówi, że przemoc polega na wywieraniu presji na osobę w celu sprawowaniu nad nią kontroli i podporządkowania jej swojej woli. W efekcie godność osobista ofiary jest naruszana przez wyśmiewanie poglądów, wyznania, pochodzenia, narzucanie zdania i planów. W takim związku pojawiają się kary: brak zainteresowania, szacunku, wmawianie choroby psychicznej, izolowanie. Toksyk domaga się bezwzględnego posłuszeństwa, a według Niebieskiej Linii także ogranicza sen, posiłki i degraduje za pomocą wyzwisk, poniżania, upokarzania, zawstydzania, gróźb oraz wulgaryzmów. Straszy zastosowaniem siły. Emocjonalny szantaż i grożenie samobójstwem – Mój mąż jest bardzo zżyty ze swoimi rodzicami, w szczególności z matką. Podczas rodzinnych spotkań nie odzywał się do mnie, traktował jak niewidzialną. Ignorowała mnie do tego stopnia, że gdy miała mi coś do powiedzenia, to zwraca się do swojego syna: "Powiedz jej, że…" albo "Niech ona zrobi". Nigdy nie używała mojego imienia. Pewnej niedzieli, kiedy zaprosiła nas na obiad, na stole postawiła tylko trzy nakrycia. Dla mnie talerza zabrakło – opowiada Marta. – Mąż zawsze jej bronił, powtarzał, że jest w jego życiu jedynym ideałem. A mnie wykańczał brak poczucia bezpieczeństwa, męczyły ciągłe pretensje, niepewność. I czekanie. Bo uciekał do mamy, na wiele dni. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał na SMS-y. Gdy wracał, znów obiecywał poprawę. Tak się, więc czułam się jak na emocjonalnym rollercoasterze. Zaciskałam zęby i znosiłam jego wywyższanie się, obrażanie. Do czasu – kontynuuje Marta. Bombardowanie miłością, seksualnością, romantycznymi gestami Rafał Olszak, psycholog kliniczny, psychoterapeuta i autor książki "Toksyczny związek? Ocal siebie!", prowadzi yotubowy kanał OcalSiebie. Wymienia sześć faz toksycznego związku, które mogą się ze sobą mieszać, płynnie przechodzić jedna w drugą i trwać krócej lub dłużej, bo historia każdej z par jest inna. Specjalista wymienia "grę pozorów", w której osoba bombarduje swoim bezgranicznym zauroczeniem, miłością, seksualnością, romantycznymi gestami. Wszystko to ma na celu wywołanie silnych emocji. – Pod ich wpływem ofiara traci czujność – zaznacza Olszak. Kolejny etap to "zagnieżdżanie się, osaczanie", które zazwyczaj wiąże się ze wspólnym zamieszkaniem i dalekosiężnymi planami na wspólną świetlaną przyszłość. – Trzecia faza to "wymaganie dowodów miłości". Partner ma coraz większe oczekiwania, może stać się roszczeniowy. Już na tyle podporządkował sobie ofiarę, że na pierwszym miejscu stawia własne potrzeby i oczekiwania – dodaje psychoterapeuta. Manipulant zaczyna być coraz częściej naburmuszony, niezadowolony, więc ofiara stara się wkupić w jego łaski. Gaslighting — najbardziej wyrafinowana forma przemocy Inny charakter ma faza, którą Olszak nazywa "mieszaniem w głowie", gaslightingiem. Toksyczny partner lub partnerka zaczyna robić z siebie kogoś poszkodowanego. A to wywołuje w ofierze poczucie winy. – Mamy tu także do czynienia z maskowaniem problemów i tłumaczeniem, że przecież żaden związek nie jest usłany różami – tłumaczy. Gaslighting to najokrutniejsza i najbardziej wyrafinowana forma przemocy. Polega na na takim manipulowaniu, by stopniowo przejmować kontrolę nad sposobem postrzegania rzeczywistości przez ofiarę. Manipulant udaje, że nie rozumie drugiej osoby, podawać w wątpliwość jej wersję zdarzeń, odrzucać jej obawy. Mówi: "Przesadzasz", "Coś sobie uroiłaś", ale przeplata to momentami czułości i wściekłości. Choć bywa, że sprawia wrażenie dobrego, troskliwego, to w efekcie ofiara manipulacji jest zdezorientowana, bezradna i zaczyna kwestionować własne zdrowie psychiczne. Ma niskie poczucie własnej wartości i stara się nie podejmować trudnych tematów. Kolejną fazą jest "racjonowanie miłości" i "zmiana żywiciela", kiedy to manipulant znajduje nową ofiarę, przy czym nie zawsze oznacza to zerwanie koniec poprzedniego związku. Czy partner lub partnerka obrzuca obelgami, wyzwiskami? Według specjalistów, aby stwierdzić czy jesteśmy ofiarami przemocy psychicznej, wystarczy odpowiedzieć na pytania: czy partner lub partnerka obrzuca obelgami, wyzwiskami? Czy zabrania spotykania się i rozmawiania z rodziną? Czy naciskał na zerwanie z nimi kontaktów? Im więcej odpowiedzi twierdzących, tym większe realne zagrożenie zdrowia ofiary. Warto wiedzieć, że trwanie w toksycznym związku jest ściśle związane z ogromnym ryzykiem pojawienia się problemów zdrowotnych. Kobiety będące ofiarami przemocy psychicznej cechuje skłonność do somatyzacji, więc zmagają się z takimi schorzeniami jak choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy, kamienie żółciowe, zaburzenia krążenia, nadciśnienie tętnicze, bóle głowy i w klatce piersiowej, zaburzenia miesiączkowania. Mogą to być także infekcje narządów rodnych czy pęcherza oraz zespół jelita drażliwego, niestrawność, biegunki lub zaparcia. Przemoc jest główną przyczyną problemów ze zdrowiem psychicznym: mogą się pojawić objawy depresji, lęku oraz zespołu stresu pourazowego. Uciekajcie od toksyków jak najdalej — Było mi trudno, ale w końcu uwolniłam się z toksycznego związku. Nie mieszkamy już razem, złożyłam pozew o rozwód. Nie było łatwo, do dziś korzystam z psychoterapii. Zrozumiałam, że nie mogę dalej żyć z człowiekiem, który wciąż obciążał mnie swoimi problemami i w tak naprawdę w ogóle nie interesował się moimi. Który dzień po dniu wysysał energię, narzekał, był wampirem emocjonalnym. Bałam się go, obchodziłam jak z jajkiem, musiałam uważać na każde słowo i gest, bo mógł wybuchnąć. Chcę wrócić do dawnej siebie: samodzielnej, radosnej, szczęśliwej. Mam okazję rozmawiać z ofiarami przemocy psychicznej. Wszystkim powtarzam: uciekajcie od toksyków jak najdalej — radzi na koniec Marta. Zachęcamy do posłuchania najnowszego odcinka podcastu RESET. Tym razem Olga Komorowska, dźwiękoterapeutka, trenerka głosu i wokalistka opowie o tym, na czym polega terapia dźwiękiem. Jakie są korzyści z "fałszowania", czym jest wibroterapia i jak przenosi się fala dźwiękowa? Dowiesz się tego, słuchając najnowszego odcinka naszego podcastu. ZOBACZ TAKŻE Zdrada. Jak zmienia się związek po niewierności partnera? Kłótnie są potrzebne, ale takie, w których wyrażamy naszą złość i gniew Co siedzi w głowie ofiary przemocy? Źródła Agencja Praw Podstawowych UE. Przemoc wobec kobiet. Badanie na poziomie Unii Europejskiej. Luxemburg, Urząd Publikacji Unii Europejskiej; Dr Sylwia Kluczyńska "Przemoc domowa – skutki zdrowotne i formy pomocy" w: "Świat lekarza" Toksyczny związek toksyczny partner Zaburzenia psychiczne przemoc domowa przemoc psychiczna Toksyczne gąsienice w Polsce. Pod żadnym pozorem nie wolno dotykać Niepokojące informacje płyną z gminy Białośliwie (woj. wielkopolskie). Okazuje się, że pojawiły się tam gąsienice korowódki dębówki. Nie byłoby w tym nic... Joanna Murawska Klaudia El Dursi pokazała swój obiad. Miała konkretny zdrowotny powód Modelka Klaudia El Dursi pokazała swój posiłek, który składał się z samego ryżu. Nie chodzi tu jednak o kontrowersyjny styl odżywiania, który ma jej zapewnić... Monika Tatara Zespół wstrząsu toksycznego. "Zaczęłam miesiączkować, a opowieści o koszmarnej bakterii były wszędzie" "Mam tyle lat, że pamiętam panikę dotyczącą zespołu wstrząsu toksycznego (TSS, toxic shock syndrome) na przełomie lat 1979 i 1980. Właśnie zaczęłam miesiączkować,... Wydawnictwo Marginesy Lekarze odkryli sekret długowieczności. Chodzi o konkretne godziny jedzenia Ograniczenie kaloryczności posiłków i unikanie jedzenia późnym wieczorem lub w nocy może wpłynąć na wydłużenie życia. Naukowcy z Teksasu przeprowadzili badania,... Beata Michalik "Toksyczna dama". Medycy na izbie przyjęć tracili przytomność i mieli drgawki W 1994 r. do szpitala w Kalifornii trafiła Gloria Ramirez. Kobieta miała zaawansowany nowotwór szyjki macicy. Gdy pielęgniarka pobrała jej krew, wydarzyło się coś... Agnieszka Mazur-Puchała Traumatyczne, toksyczne, depresyjne – tych terminów używamy coraz częściej. Czy na pewno słusznie? Stawianie diagnoz psychologicznych sobie i innym stało się ostatnio bardzo modne. Nagle wszyscy mówią o "traumie", "toksycznej relacji" i "depresji". Ale czy... Die Welt Owoce i warzywa pomogą w konkretnych dolegliwościach zdrowotnych. Sprawdź jakie Owoce i warzywa są zdrowe, to wiemy. Co jeść, jeśli borykamy się z nadciśnieniem lub osteoporozą? Sprawdźcie, jakie właściwości mają konkretne przysmaki. Jakich trucizn używają Rosjanie? Są radioaktywne, toksyczne i bardzo podstępne Roman Abramowicz i dwóch ukraińskich negocjatorów pokojowych zostało otrutych? Podejrzenia takie zrodziły niepokojące objawy, które wystąpiły u nich na początku... Monika Mikołajska Kiedy Omikron zdominuje Polskę? Dr Fiałek: po 20 stycznia zaczną się wzrosty Omikron jest już obecny w 115 krajach świata. W sumie wykryto ponad 285 tys. przypadków zakażenia tym wariantem koronawirusa. W wielu regionach stał się już... Paulina Wójtowicz Omikron roznoszą bezobjawowi? Nowe badania rzucają światło na transmisję wirusa Nowy wariant koronawirusa rozprzestrzenia się w niebywałym tempie. Naukowcy cały czas zastanawiają się, dlaczego tak się dzieje. Być może odpowiedzią, której... Paulina Wójtowicz
fot. Adobe Stock Byliśmy parą od studiów. Oboje mierzyliśmy wysoko: ja marzyłam o pracy w radiu, Janusz – w telewizji. Udało się. Mimo długich godzin poza domem żyliśmy zgodnie i szczęśliwie. Pierwsze dwa lata razem wypełniły nam podróże: fascynowała nas Ameryka Południowa i kiedy tylko udało nam się zgrać urlopy i zebrać pieniądze, lecieliśmy w świat. Rok później mąż zdecydował, że kupujemy mieszkanie Wcześniej mieszkaliśmy u jego rodziców i było nam całkiem wygodnie, ale on marzył o większej powierzchni i swobodzie. Wiadomo: u rodziców dzikiej imprezy nie urządzimy, nie ma też co marzyć o spaniu do południa czy kochaniu się na kuchennym stole. Brakowało nam intymności, tym bardziej że mama Janusza wpadała czasem do nas na górę niezapowiedziana. Mąż wybrał nowe strzeżone osiedle, na którym chcieli również zamieszkać nasi przyjaciele, Majka i Robert. – Pomyśl, Iwona, jak będzie fantastycznie. Urządzimy się sami, według naszego gustu, a w weekendy będziemy mieli blisko do znajomych – na okrągło powtarzał mąż. Mieszkanie odebraliśmy w tzw. stanie surowym, co nawet nas ucieszyło, bo pozostawiało wiele możliwości. Wyburzyliśmy ściankę między kuchnią a salonem. Dzięki temu, że Janusz uparł się na ostatnie piętro, wybudowaliśmy kominek. Tylko z dobieraniem kolorów i mebli mieliśmy problem, więc zdecydowaliśmy się na dekoratorkę. Udało nam się znaleźć w miarę tanią, zdolną i chętną do roboty od zaraz. – Fantastyczny układ pomieszczeń, ile światła – pani Magda nie kryła, że mieszkanie bardzo jej się podoba. – A ten pusty pokój? – zapytała, zaglądając do najmniejszego. – Pewnie czeka na bobaska – mrugnęła. Zaśmiałam się, mówiąc, że nic nie jest wykluczone, ale mąż od razu się naburmuszył. – Tam chciałem sobie urządzić pokój muzyczny połączony z siłownią – mruknął. Dekoratorka nie skomentowała, a ja poczułam ukłucie niepokoju. Wieczorem, kiedy jedliśmy kolację, zapytałam, gdzie w takim razie zamieszka kiedyś dziecko. – Dziecko? Myślałem, że taka dziewczyna jak ty nie marzy o garach i pieluchach – mąż żachnął się, dolewając sobie wina. – Jeszcze nie teraz, ale kiedyś na pewno chciałabym mieć dziecko. To chyba naturalna kolej rzeczy – powiedziałam. – No to chyba nie ze mną – zarechotał Janusz. – Na dzieci mam alergię. Poszliśmy spać pokłóceni, ale zasypiając, uznałam, że przecież to głupie żreć się o coś, czego i tak na razie nie planujemy. Ja pracowałam nocami, on też tyrał. Chociaż gdyby tylko powiedział słowo, rzuciłabym nawet tę pracę, żeby tylko zostać matką. Zdecydowałam, że przekonam męża Przecież mamy czas. Oboje niedawno skończyliśmy 30 lat, na pieluchy przyjdzie pora. Poza tym kilka dni temu Majka powiedziała mi, że oczekują z Robertem dziecka. Kiedy maluch się urodzi, mój Janusz na pewno zmięknie jak wosk. Rano zachowywałam się, jakby nic się nie stało. Mąż wszedł do kuchni, ziewając. – Cześć – powiedział i cmoknął mnie w czoło. – Usmażysz mi jajecznicę? Ja zrobię kawę i sałatkę z pomidorów. Gabrysiu, przestańmy się w końcu kłócić o głupoty. „Nie nazwałabym tego tematu głupim” – pomyślałam, ale ugryzłam się w język. – Pamiętasz, że wieczorem idziemy na otwarcie tego nowego nocnego klubu? – spytał. – Pamiętam, mam już sukienkę – powiedziałam bez entuzjazmu. – A w weekend zabieram cię za miasto, zrobiłem już rezerwację – napuszył się dumnie. – Jedziemy w góry. – W ten weekend? Nie mogę. Obiecałam mamie pomoc przy remoncie kuchni – powiedziałam. – Na przyszły raz uprzedzaj mnie z wyprzedzeniem. – To co, mam wszystko odwołać? – szczeknął. – Bardzo trudno ci dogodzić. Wyszłam za wyjątkowego egoistę Jasne, kocham męża, ale on jest jak dziecko. Wszystko musi iść po jego myśli, a jeśli tak nie jest, zaczyna się wściekać. Po południu pojechałam z panią Magdą do miasta, żeby kupić lustro do przedpokoju i lampy do sypialni. Niestety, po kilku godzinach łażenia po salonach meblowych nie wybrałyśmy niczego sensownego. Zmęczone, zniechęcone i głodne przysiadłyśmy w końcu w przytulnej knajpce. – Tego mi teraz trzeba, włoskiej kuchni – zaśmiała się pani Magda, zamawiając lasagne i butelkę wina. – Powinnyśmy wypić za udaną inwestycję i całą resztę. Świetnie nam się rozmawiało. Już od pewnego czasu miałam wrażenie, że się z Magdą zaprzyjaźnię. Po kilku kieliszkach wina rozmowa zeszła na bardziej intymne tematy. – Mój mąż też nie chciał nawet słyszeć o dziecku – powiedziała w pewnej chwili Magda. – Ale kiedy urodził się nasz Alek, całkiem stracił dla synka głowę i teraz jest najlepszym ojcem, jakiego mogę sobie wyobrazić. Mężczyźni często dojrzewają do roli ojca, kiedy postawimy ich przed faktem dokonanym. – Chcesz powiedzieć, że… – Odstawiłam tabletki. Nigdy nie powiedziałam o tym mężowi. Do diabła, wszystko skończyło się fantastycznie. Mamy synka, mój Tomek jest szczęśliwy, ja też, czego można chcieć więcej? – Wzruszyła ramionami. Nie chcę mieć dzieci... Wieczorem, kiedy leżałam u boku śpiącego Janusza, przypomniałam sobie rozmowę z Magdą. Więc to takie proste? Odstawić tabletki i już? Jednak ja chyba nie mogę zrobić tego mężowi. To nieuczciwe. Lepiej z nim jeszcze raz porozmawiać. – Majka rodzi dopiero za trzy miesiące, a Robert już nie może się doczekać – powiedziałam przy śniadaniu. Janusz mruknął w odpowiedzi coś niezrozumiałego i zajął się wysyłaniem SMS-a. – Janusz, ja naprawdę chcę z tobą o tym porozmawiać – upierałam się. – O czym? Że Majka rodzi za trzy miesiące? – zakpił. – Bardzo im współczuję. Skończą się wyjazdy, kolacje, grille. Będzie tylko wrzeszczący dzieciak i stos pieluch. – Tylko z tym kojarzy ci się rodzicielstwo? – zapytałam cicho. – A tobie z czym się kojarzy? Z uśmiechniętymi bobasami z reklam pampersów? – warknął. – Skarbie, temat jest zamknięty. Ujmę to jasno: ja dzieci mieć nie chcę. I wyszedł z kuchni, zostawiając mnie nad talerzem z nietkniętym śniadaniem. Mimo wszystko usiłowałam drążyć temat jeszcze przez kilka tygodni. Za każdym razem wpadał w coraz większą złość. – Dostałaś jakiejś obsesji?! – wrzasnął któregoś wieczoru. – Gdzie się podziała dziewczyna, którą tak podziwiałem? Mieliśmy kiedyś wspólne pasje, znajomych, pracę, a teraz co? Snujesz się po domu i gadasz o bachorach. Mam tego dość. Chwycił kurtkę i wybiegł z domu. Wrócił dopiero nad ranem. – Gdzie byłeś? – zapytałam cicho. – W pubie – burknął. – Nie mam ochoty na dyskusje. Chcę złapać kilka godzin snu. Wsunął się do łóżka, obrócił do mnie plecami i niemal do razu zasnął. „Nie mam wyjścia, muszę odpuścić” – zdecydowałam. – Może on jednak z czasem zrozumie moje racje?”. Następnego dnia zaproponowałam, żebyśmy wyjechali gdzieś na weekend. – Nie dam rady – mruknął Janusz. – Mam mnóstwo pracy i zero chęci. Nie wiem też, czy mam ochotę wałkować temat dziecka. – Janusz, ja sobie to przemyślałam… – Muszę już lecieć. Minęło kilka miesięcy Nie próbowałam więcej rozmawiać z mężem na drażliwy temat. Udało mi się nawet wmówić sobie, że wszystko jest okej. „Na razie mamy siebie, znajomych, wyjazdy, pasje” – tłumaczyłam sobie nocami, chociaż wcale w to nie wierzyłam. Weekend na Mazurach, narty w Alpach, kolejna kolacja w drogiej restauracji, zabawa w nocnym klubie – Janusz to uwielbiał. Natomiast ja, gdy tylko przymknęłam oczy, widziałam małe, pulchne rączki dzieci, pucułowate buzie, ich radosny śmiech. Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, kiedy Majka urodziła. Chodziłam do niej prawie codziennie. Jej synek wprawiał mnie w zachwyt. Tymczasem Janusz nie chciał się już widywać ani z Majką, ani z Robertem. – Zwyczajnie im odbiło, gadają tylko o małym – wściekał się. – Jasiek to, Jasiek tamto. Jakby świat się na nim kończył. Roberta nawet do pubu nie da się już wyciągnąć, takim się zrobił pantoflarzem. A to mały jest chory, a to Majka musi się wyspać i on nie chce nocą jej budzić. Ja, dzięki Bogu, miałem dość rozumu, żeby nie dać się wrobić w takie akcje. Nie komentowałam tego typu odzywek, nie miałam już siły się z nim kłócić. W ogóle rozmawialiśmy rzadko. Janusz coraz częściej w wolnych chwilach uciekał z domu. Hiszpański dla początkujących, kurs nurkowania, prawo jazdy na motocykl – miałam wrażenie, że robi wszystko, żeby tylko mnie unikać. Czas leciał szybko. Zrezygnowałam z pracy w radiu, nie miałam już serca do nocnych audycji. Znalazłam etat w śródmiejskim domu kultury, poznałam nowych ludzi, lecz wciąż myślałam, że nie mam w życiu tego, o czym marzę. W przypływie desperacji próbowałam nawet porozmawiać z teściową, ale Janusz wpadł w szał, kiedy tylko usiłowała jakoś na niego wpłynąć. Zarzucił mi, że intryguję za jego plecami, jestem nielojalna i podła, a potem nie odzywał się do mnie przez tydzień. Byłam załamana. Mój zegar biologiczny tykał. Kolejni znajomi decydowali się na dzieci, tylko my ciągle nie. Znów przypomniałam sobie rozmowę z Magdą. „Może faktycznie ostawić pigułki? – pomyślałam. – Od wieków kobiety sprytem górują nad mężczyznami, a ja nie potrafię nawet urobić własnego męża”. Rozważałam to kilka tygodni. Los wybrał za mnie – Jest pani w ciąży – oznajmiła mi moja lekarka, kiedy się u niej pojawiłam. – Więc to nie grypa żołądkowa? – wyszeptałam. – Jak to możliwe? Przecież biorę pigułki. – Nawet najlepsze metody antykoncepcyjne czasem zawodzą – uśmiechnęła się lekarka. – Wiem, że w pierwszej chwili to szok, ale już wkrótce będzie się pani cieszyła. – Ja już się cieszę. Tylko mój mąż… – zawahałam się, a pani doktor pogładziła mnie po ramieniu. – Nie chce nawet słyszeć o dziecku? – dokończyła za mnie. – Niejednego już takiego widziałam, który z początku nie chciał, a teraz dumny i szczęśliwy pcha wózek – powiedziała łagodnie. – Mąż z czasem się oswoi, niech mu pani da czas. Wyszłam od niej taka szczęśliwa, że chyba mogłabym fruwać. Po drodze do domu wstąpiłam do Smyka i kupiłam parę maleńkich bucików. Później przygotowałam ulubione zrazy Janusza i czekałam na niego z kolacją. Kiedy usłyszałam zgrzyt klucza w zamku, serce zabiło mi jak oszalałe. Mąż na pewno najpierw osłupieje. A potem mnie ucałuje i powie: „Może to nawet i dobrze, że życie napisało nam taki scenariusz” – wyobrażałam sobie. – Odstawiłaś tabletki, prawda? Wrobiłaś mnie, choć wiedziałaś, że nie nigdy nie chciałem nawet słyszeć o dziecku – wrzasnął. I cisnął w kąt paczuszkę z bucikami, którą wcześniej wsunęłam mu w dłoń, mówiąc, że będzie tatą. Chwilę później wybiegł z mieszkania, zostawiając mnie zapłakaną i roztrzęsioną. Pojechałam do siostry. Nie wyobrażałam sobie samotnej nocy w pustym mieszkaniu. A znałam już mojego męża na tyle, by wiedzieć, że pewnie wróci dopiero nad ranem. Ostatnio w ogóle Janusz coraz częściej wymykał się na zakrapiane imprezy. Podobno miał jakieś poważne problemy w pracy. Nie powiedziałam jej o ciąży. Rzuciłam tylko krótkie: „Pokłóciliśmy się z Januszem” i zapowiedziałam, że następnego dnia wrócę do siebie. Nie chciałam jej przeszkadzać. Ona też miała problemy z mężem. Rano zadzwonił do mnie Janusz. Kiedy usłyszałam jego głos, w moim w sercu wezbrała nadzieja. „Może sobie wszystko przemyślał? Może mnie przeprosi? Zacznie błagać, żebym wróciła do domu?” – przemknęło mi przez głowę z prędkością błyskawicy. – Zastanowiłeś się, jak mnie wczoraj potraktowałeś? – spytałam drżącym głosem. Niestety, nie dzwonił z przeprosinami. – Ja cię źle potraktowałem?! A ty może jesteś w porządku?! – krzyknął. – Nie będę więcej dyskutować. To twój problem. Masz coś z tym zrobić. I się rozłączył. Nie wierzyłam własnym uszom To mówił mój mąż? Człowiek, który ślubował być ze mną na dobre i na złe, wspierać mnie i nie opuścić aż do śmierci? Przekonałam się ostatecznie, że to zwykły drań i egoista. Nawet kiedy urodziłam Zuzię, nie przyszedł do szpitala; wysłał mi tylko SMS-a z gratulacjami. Jak obcy człowiek… Minęło ponad półtora roku. Nie mam złudzeń, że mój już wkrótce były mąż kiedyś pokocha małą. Dziś widuje ją sporadycznie, raz na kilka miesięcy, poza tym nie wykazuje żadnego zainteresowania. Regularnie płaci alimenty i na tym się kończy. Sama nie wiem, ile nocy przepłakałam z żalu i bezsilnej rozpaczy, ale powoli zaczynam wychodzić na prostą. Dzięki moim rodzicom, a także matce Janusza, która przepada za wnuczką, mam ją z kim zostawiać w godzinach pracy. Mogę się realizować zawodowo i – co tu kryć – zarabiać pieniądze, bo z alimentów od Janusza byśmy przecież nie wyżyły. Powoli zaczynam wierzyć, że jeszcze będę szczęśliwa. Z ufnością patrzę w przyszłość, zwłaszcza odkąd spotkałam pewnego wdowca z pięcioletnim synem. Poznaliśmy się w pracy, od początku świetnie nam się rozmawiało. Poza tym coś mnie do niego ciągnie. No i on lubi dzieci. Wczoraj byliśmy w czwórkę w zoo – Zuzia, ja, Marek i jego synek, Michaś. Mam nadzieję, że niedługo to powtórzymy. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby Marek został ojczymem Zuzi. Jest dobrym, ciepłym mężczyzną. Mogę na nim polegać, czego nie da się powiedzieć o Januszu. Szkoda tylko, że tak późno się o tym przekonałam. Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem – życie idzie do przodu. Za kilka tygodni moja córeczka kończy dwa latka. Czy to nie wystarczający powód do szczęścia? No i jest jeszcze Michaś, któremu tak bardzo brakuje mamy. Znamy się krótko, ale wiem, że mogłabym go pokochać jak swoje własne dziecko. Czytaj także: „Nie kocham męża. Tęsknię za mężczyzną, z którym miałam romans przed ślubem. On jest ojcem mojego syna”„Wyparłem się córki, ale zrozumiałem swój błąd. Po 15 latach chcę odzyskać z nią kontakt, ale jej matka to utrudnia”„Miałam raka, straciłam dwie piersi i męża, który mnie kochał, dopóki byłam zdrowa”
W sumie niewiem od czego zacząć. Może najlepiej od początku. W zeszłym roku zaszłam w ciążę z synkiem. Oprócz tego mamy prawie 2letnia córeczkę. Nie układała nam się z mężem już w momencie kiedy zaszłam z synkiem w ciążę. Doszło do tego że się rostalismy. Mąż znalazł sobie nową partnerkę. Walczylam o niego po czym odpuściłam po czasie w tym roku w lutym wróciliśmy do siebie. Widziałam że nie będzie łatwo wybaczyć tego że bzykal inna ale tak go kochałam że nie wyobrazlalam sobie życia bez niego. Po czasie znów zaczęło się wszystko psuć kłótnie wyzwiska itp. (od jakiś 4msc). doszło do tego że poszłam na koncert z naszym przyjacielem (oczywiście mąż się zgodził) i świetnie się bawiąc z przyjacielem doszło do tego że poczułam jego bliskość itd i zdradziłam męża. Wróciłam do domu ukrywalam to przed nim. Kiedy powiedziałam mu prawdę oznajmiłam mu ze się wyprowadzam do naszego przyjaciel. Zaczęłam z nim związek trwa on około tygodnia ale nie czuję tego wydaje mi się że nadal kocham męża mimo tego że traktował mnie bardzo źle tęsknię za nim. Dziewczyny co robić.
mąż zostawił mnie w ciąży